Ok.3-ech tygodni temu moderatorzy FilmWebu wyrzucili dwie dyskusje na temat śmierci Jacka. Cieszę się, że temat znowu powrócił na forum. Ponieważ jest to jeden z najbardziej intrygujących mnie wątków, pozwolę sobie powtórzyć moją wypowiedź, która poleciała w kosmos wraz z innymi.
Wśród osób, z którymi rozmawiałam o śmierci Jacka, zdania są dokładnie podzielone. Ja jestem zwolenniczką opcji, że Jack został zamordowany. Myślę, że scenariusz przypadkowego wybuchu opony jest zbyt banalny biorąc pod uwagę tragizm bohaterów i cały klimat filmu. To mogła być kiepska wersja dla niewtajemniczonych, bo sądzę, że Lureen o wszystkim wiedziała. Jack utrzymywał w tajemnicy związek z Ennisem i to zapewniało im bezpieczeństwo. Ale wszystko wskazuje na to, że z czasem ujawnił swoje skłonności zawożąc Randalla do rodzinnego domu i planując z nim wspólne życie. Biorąc pod uwagę brak tolerancji dla homoseksualistów w kowbojskim Teksasie i praktykowane metody rozprawiania się z nimi, zabójstwo Jacka byłoby całkiem prawdopodobne.
Jakiś czas temu czytałam, że pierwotnie planowano umieścić w filmie scenę, w której dwaj miejscowi mechanicy drwią sobie z Jacka i Randalla. Scena ta miała być umieszczona tuż przed sceną otrzymania przez Ennisa pocztówki z informacją o śmierci Jacka. Ostatecznie reżyser wycofał się z tego pomysłu nie chcąc za bardzo sugerować, jak umarł Jack, gdyż intencją twórców filmu było stworzenie watpliwości, skłonienie widza do refleksji i wywołanie dyskusji. Również nie chciano zbytnio podważać uczciwości Jacka jako bohatera romantycznego walczącego o swoją odwieczną miłość do Ennisa.
Reasumując: Tak naprawdę każdy sam musi sobie odpowiedzieć na pytanie, która wersja śmierci Jacka wydaje mu się najbardziej prawdopodobna. Gdyby to był wypadek, a przesuwające się w głowie Ennisa obrazy były jedynie wytworem skrzywionej wyobraźni, świadczyłoby to o tym, jak bardzo traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa wpływają na nasze dalsze życie. To dodaje tragizmu postaci Ennisa. Dostrzegamy bowiem, że był on zbyt wewnętrznie zablokowany, by pozwolić sobie na bycie szczęśliwym.
Gdyby natomiast Jack został zamordowany po tym, jak miał odwagę pokazać światu, kim jest naprawdę i że ma prawo do walki o własne szczęście, oznaczałoby, że jednak Ennis miał rację ukrywając tak starannie związek z Jackiem.
Jak by na to nie patrzeć, film jest naprawdę przygnębiający, bo nie dawał bohaterom żadnej nadziei.

jak to? jaki przypadkowy wybuch opony? przecież żona Jacka dokładnie powiedziała, że został napadnięty w furgonetce i bity po twarzy i po prostu wykrwawił się na śmierć.

Zarówno w filmie, jak i w książce Lureen opowiada Ennisowi o wypadku, jaki miał miejsce na bocznej drodze. Jack pompował koło w swojej ciężarówce. Opona wystrzeliła mu w twarz, łamiąc nos i szczękę. Upadł na plecy i zakrztusił się własną krwią. Obrazy, które przewijały się w czasie tej rozmowy były albo wytworem wyobraźni Ennisa, albo relacją prawdziwych wydarzeń z ostatnich chwil Jacka. Tego film nie wyjaśnia do końca. Dlatego temat ten wzbudza wiele emocji i jest tak często dyskutowany przez widzów. Natomiast Lureen nawet jednym słowem nie wspomniała, że jej mąż padł ofiarą napaści.

Orany, masz rację! 'when the tire blew up'. Nie wsłuchiwałam się w to, za to w napisach jest:
01:53:01:Jack został napadnięty, w furgonetce,|na jakiejś bocznej drodze
01:53:07:Bito go pałką po twarzy,|złamano nos i rozbito głowę...
01:53:11:...a gdy już stracił przytomność, zostawiono go.
01:53:15:Zanim ktoś się pojawił, utonął we własnej krwi.
01:53:20:Miał tylko 39 lat.

Przepraszam, nie chciałam się wymądrzać, autorzy napisów od razu podali swoją interpretację, wzorując się na 'obrazkach' : )

W porządku! Chyba trafiłaś na jakąś nędzną kopię z amatorskim tłumaczeniem. Mam nadzieję, że zanadto nie pozmieniano w niej treści i sens filmu nie został wypaczony. Pozdrawiam!

Myślę, że książka dużo lepiej "pokazuje" to, co stało się z Jack`iem. Dla mnie jest jasne, że został zamordowany i że stało się to przez jego ojca, który nie tolerował swojego syna, a raczej tego, kim był.
Film wspaniały, gęboko poruszający temat WIELKIEJ MIŁOŚCI, niezależnie kogo z kim.

Nie uważam, że ojciec Jacka przyczynił się do śmierci syna. Rzeczywiście nie tolerował jego preferencji seksualnych, ani jego stylu życia. Opowiadając Ennisowi o planach Jacka, aż splunął z obrzydzeniem do kubka. Ale rodzice Jacka mieszkali na północy stanu Wyoming, w Lightning Flat, przy granicy z Montaną. Natomiast Jack zginął na bocznej drodze w Teksasie. To byłaby zbyt duża odległość jak na możliwości starego Twista. W książce Lureen mówi Ennisowi przez telefon, że rodzice Jacka nie byli na pogrzebie. Dlatego wysłała im część prochów męża. Jest to jakiś dowód na to, że Jack zakończył życie w Teksasie.
Ja myślę, że Jacka zabili miejscowi Teksańczycy, ludzie, którzy znali jego i Randalla, być może wspomniani wyżej mechanicy, którzy zorientowali się, kim są ich sąsiedzi.

a mi sie wydaje, ze to bylo tak, ze powiedzial on swojej zonie i wtedy:
a) jej rodzina go sprzatnela
b) znajomi od tego typka (partnera nowego) go sprzatneli)